31.01.2015
Spontanicznie popełniona pierwsza długodystansowa jazda w tym roku prowadziła do Koronowa na zabytkowy most kolejowy. Gdyby nie atak zimy to nasza dwuosobowa wycieczka dotarłaby do Bydgoszczy sprawdzając jeszcze nową ddr Koronowo-Bydgoszcz. A tak trzeba będzie jeszcze raz tam pojechać :-).
28-29.01.2015
Latarkowe środy oraz nocne spacerki na Mierzeję Wiślaną to nazwy wycieczek w których wziąłem udział po raz pierwszy, ale zapewne nie ostatni. Co się działo i gdzie byliśmy zobaczycie po kliknięciu powyższych linków.
24-25.01.2015
Rowerowy weekend w styczniu brzmi prawie jak herezja, ale jak zima jest tylko w kalendarzu to i nie ma co w domu siedzieć :-). W sobotę odbył się pierwszy z tegorocznych, a 55 w ogóle, alleycat podczas którego zawodnicy fotografowali sobie dowolne formy przestrzenne w ściśle określonym czasie. Relacja i zdjęcia są TUTAJ.
Niedzielna jazda miała jednego bohatera tytułowego i było nim ujście Wisły Królewieckiej do Zalewu Wiślanego. Niespodziewanie dużo ciekawszym tematem okazała się jazda brzegiem morza po wspaniałym singletracku. Co więcej działo się na trasie zobaczycie TUTAJ.
17.01.2015
Niezwykła jak na tą porę roku pogoda sprzyja rowerowym wojażom. Tym razem w jeździe pod hasłem ,,Po co spać, jak można jechać'' wzięło udział ze mną jeszcze dwóch elbląskich bikerów: Robert i Krzysiek. A może to ja pojechałem z nimi? Nieważne, grunt że nocna jazda do Trójmiasta była bardzo przyjemna i zaprowadziła nas w miejsca jeszcze nieznane :-)
Na relację i fotorelację zapraszam TUTAJ.
10.01.2015
Kolejna jazda spod znaku nocy i księżyca ,, Po co spać, jak można jechać'' prowadziła do Fromborka, gdzie tym razem nie byłem zainteresowany Kopernikiem czy też zabytkową katedrą, której nocną fotkę zrobić jednak należało.
Po co tam pojechałem w towarzystwie Roberta zobaczycie na BLOGU.
03.01.2015
Nigdy nie byłem w przygranicznej wsi Bezledy i na przejściu polsko-rosyjskim o tej samej nazwie. Dlatego też kolejna jazda z cyklu ,,Po co spać, jak można jechać'' była jazdą do Bezled. Po drodze fotografowałem iluminowane kościoły i wsłuchiwałem się w gwizd wiatru i szum opon na mokrym asfalcie. Dynamiczna jazda zakończyła się w Korszach, gdzie skorzystałem z pomocy PKP, bo walka z wiatrem była z góry skazana na przegraną :-).
FOTOGALERIA z opisem, a relacja na BLOGU.
01.01.2015
Wesoło i w dobrym towarzystwie pokonałem pierwsze kilometry nowego 2015 roku. Jak dodam do tego ciekawe odkrycie ciekawego miejsca to doprawdy trudno o lepszy początek roku.
Zapraszam :-)